- Londyn, jutro o 20. Mieszkanie już czeka, przed wyjazdem dostaniesz klucze. Pamiętaj. Jeden dobrze rozegrany wyścig, później już sama sobie poradzisz. - Zdania wypowiadane przez siedzącego po przeciwnej stronie biurka, bruneta boleśnie wbijały się do mojej głowy. Jutro moje życie miało się zmienić, a może to jednak ja sama zmieniam je na własne życzenie, nie zdając sobie do końca sprawy z tego jak bardzo idiotycznym pomysłem było zgodzenie się na całą tą akcję. Pochyliłam głowę i rozmasowałam pulsujące od nadmiaru informacji skronie. Podniosłam na niego wzrok pozwalając sobie na ciche westchnięcie.
- Coś jeszcze?
- Nie spieprz tego, bo pożałujesz. - Warknął i ruchem ręki wskazał, że mam wyjść.
Dupek. Podniosłam się z fotela a moje myśli krzyczały, że powinnam do niego podejść i uderzyć go prosto w tą pewną siebie twarz ale wiedząc, jak bardzo mściwy jest odpuściłam i skierowałam się do wyjścia. Po opuszczeniu biura należącego do największego dupka w Manchesterze wsiadłam do swojego auta i z całej siły uderzyłam w kierownicę, dając ujście tłumionej do tej pory złości. Co on sobie wyobrażał? Owszem teoretycznie byłam mu winna przysługę, ale to co mam zrobić przekraczało moje wszelkie wyobrażenia.
Nienawidziłam go z całego serca ale nie mogłam narażać rodziny. Mama i siostra to jedyne bliskie mi osoby, to dla nich to robiłam. Głównie dla Emily; mojej chorej dwunastoletniej siostrzyczki.
~*~
- Maaaamo. - Jęknęłam żałośnie, gdy kobieta niemalże dusiła mnie podczas tulenia. - Wiesz, że robię to dla nas. W Londynie znalazłam dobrą pracę, a Jake użyczył mi swojego mieszkania. - Kłamałam. Musiałam okłamywać własną rodzicielkę, ale nie miałam wyjścia, jeśli chciałam by ona i moja siostra były bezpieczne, a ja bym mogła zaznać spokoju od Jake.
- Wiem i jestem Ci bardzo wdzięczna, ale nie musisz tego robić. - Spuściła wzrok na podłogę i po chwili ciszy podniosła go z powrotem na mnie. - Przykro mi, że przejęłaś obowiązki ojca i teraz wszystko jest na Twojej głowie. - Westchnęła smutno nie zdając sobie sprawy z tego jak bardzo jest to dosłowne. Musiałam ją jakoś pocieszyć.
- Och, daj spokój. Jest w porządku. - Uśmiechnęłam się pokrzepiająco i skierowałam wzrok na stojącą obok siostrę, z którą zdążyłam się już wcześniej pożegnać.
- Bądź grzeczna i nie rób mamie problemów, Lilly. - Pouczyłam ją dobrze wiedząc, że nie zrobi nic złego bo jest idealnym dzieckiem. Można by nazwać ją aniołem. Posłałam uśmiech w jej stronę i biorąc do ręki torbę ruszyłam w stronę drzwi, jednak jej cichy głos sprawił, że gwałtownie się zatrzymałam, a moja dłoń zastygła w bezruchu na klamce.
- Kiedy wrócisz? - Jej pytanie było jak najbardziej na miejscu ale nie potrafiłam być spokojna słysząc je.
Och, gdy Jake skończy z typem, w którego czarne interesy sama mam się wkręcić. - Cóż ta odpowiedź była szczera, jednak pozostała jedynie w mojej głowie. - Umm, to zależy od tego ile będę miała pracy. - Odparłam już na głos i siląc się na uśmiech przytuliłam po raz ostatni swoją siostrę. Pomachałam mamie i wyszłam przed dom, gdzie przy moim aucie stał wspomniany już wcześniej Jake - mój "kochany" kuzyn.
- Twoje rzeczy są już w bagażniku. - Powiadomił mnie opierając się o maskę mojego samochodu, za co zgromiłam go wzrokiem ale ten nic sobie z tego nie robił, zaśmiał się krótko i wepchnął mi w dłonie plik jakichś papierów gdy okrążyłam pojazd i stanęłam obok niego.
- Co to? - Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek.
- Najistotniejsze rzeczy, które powinnaś o nim wiedzieć.
Och, dzięki.
- Prowadzisz o nim jakąś własną dokumentację? - Prychnęłam rozbawiona i przejechałam palcem po leżących w mojej dłoni papierach. - Tak właściwie... dlaczego tak bardzo zależy Ci na tym, by go zlikwidować?
- Nie Twoje sprawa. - Warknął obrażony.
- No tak jakby jednak moja. - Uniosłam głos z powodu zdenerwowania. - Wiesz mam go rozgryźć, a jak mam to zrobić nie wiedząc nawet o co chodzi?
- Okey. - Podszedł bliżej mnie i palcem przejechał po moim policzku. Natychmiastowo odepchnęłam jego dłoń i usłyszałam ciche przekleństwo wydobywające się z moich ust.
- Więc? - Odłożyłam papiery na maskę samochodu, a ja sama oparłam się o nią i założyłam ręce na piersiach czekając na jego odpowiedź.
- Przede wszystkim jest moim głównym wrogiem. Powiedzmy, że zrobiłem kiedyś coś co mu się nie spodobało, a później on zrobił coś co bardzo nie spodobało się mojemu przyjacielowi więc teraz za to zapłaci.
To co mówił było strasznie zagadkowe i niewiele wnosiło do całej tej sprawy. Skoro chciał pomóc przyjacielowi to dlaczego akurat ja miałam mu pomagać... Niestety, jakby czytając mi w myślach odezwał się po chwili.
- Ach. - Uniósł w górę palec wskazujący, jakby go nagle olśniło. - To nie przypadek, że akurat Ty mi pomagasz.
- Co? - Uniosłam skonsternowana brwi. Co ja mam do tego wszystkiego?!
- Nie musisz wiedzieć wszystkiego. Dowiesz się. Kiedyś. Teraz po prostu rób to co do Ciebie należy. - Pan wielce obrażalski zostawiając mnie oniemiałą zabrał moją torbę i papiery, które wcześniej mi dał i wrzucił wszystko na siedzenie pasażera. - Tu masz klucze do mieszkania. - Rzucił mi niedbale plik i skierował się do swojego samochodu stojącego nieopodal. Zanim jednak wsiadł do środka, zatrzymał się i odwrócił do mnie. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Matt będzie czekał na miejscu, ma dla Ciebie lepsze auto, którym pojedziesz się ścigać.
- Żarty sobie robisz?! - Krzyknęłam wkurzona, że śmiał je obrazić.
- Facet zna się na tym co robi. Tym - Wskazał na moje Porsche. - Nie masz z nim szans, a on ma Cię zapamiętać.
Wspominałam już, że jesteś dupkiem!?
- Och, wielkie dzięki. - Odparłam sarkastycznie i ignorując go usiadłam za kierownicą, ruszając w długą ponad trzygodzinną podróż do Londynu.
Aż tyle, a może tylko tyle dzieliło mnie od momentu, w którym nie będzie już odwrotu.
Aż tyle, a może tylko tyle dzieliło mnie od momentu, w którym nie będzie już odwrotu.
-------------------------------------------------
Od autorki: Witam ponownie, mam nadzieję, że rozdział nie jest najgorszy...
Jak już wspominałam w razie pytań czy czegokolwiek to mój tt @littlemonika17 po prawo pojawił się do niego link :) Możecie obserwować, daje fback i zawsze odpisuję:)
Siemanko :*
OdpowiedzUsuńJejuu ! Dopiero 1 rozdział , a ja już się zakochałam <3 Jest troszkę mrocznie i zagadkowo , ale w kolejnych rozdziałach na pewno wszystko będzie się wyjaśniało ;)
Ona będzie się ścigała ? ! Matko Boża ! To ja już zaczynam się modlić ;d
Coś mi się wydaje , że tym " głównym wrogiem " jest Styles ? ;) Cudownie ! ;D
Już nie mogę doczekać się drugiego rozdziału :) :*
Do następnego ! :>
Buziaczki, Karinka <3
Extra :D czekam na nn i weny życze :*
OdpowiedzUsuńJest przepięknie! Jejuś, wspaniały klimat.
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście napisany fenomenalnie, ale inaczej być nie mogło, ponieważ Ty jesteś autorką. Hyhy, uwielbiam takie historie!
Już nienawidzę Jake'a. Grr, dupek.
Ciekawe jak wszystko dalej się potoczy, omg! Co wydarzy się w Londynie? Nie mogę się doczekać!
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!
Pozdrawiam! :) ilysm